Podróże

Zapraszam do walca! Na świeżym powietrzu…

Nic mnie tak ostatnio nie zachwyciło jak Muzeum Drogownictwa.

Nie powiem, jestem awangardowa – wymarzone dwa tygodnie na Sycylii zamieniłam na trzy dni w okolicach Pacanowa. Nie żałuję. W ramach podreperowania obolałego ciała udałam się na kąpiele siarkowe do Solca Zdroju. A że coś jeszcze trzeba robić oprócz kariery wśród wymoczków, jęłam badać mapę Google’a, żeby znaleźć cokolwiek do zwiedzania. I proszę, w niejakim Szczucinie mieści się Muzeum Drogownictwa. Myślę sobie, tak – pogrążę się już zupełnie, a potem napiszę satyryczny tekst. Pewnie jakiś chłop na zagrodzie za pomocą europejskich funduszy prezentuje starą betoniarkę i wyrwany od złomiarza pneumatyczny młot. Wchodzę w to, będzie zabawa. A tymczasem…
Nie do wiary! W szary wrześniowy dzień błysnął mi kolorami skansen maszynowy, jakiego nie widziałam w żadnym muzeum motoryzacji. Są tam czeskie walce drogowe z lat pięćdziesiątych (Škoda, a jakże), niemieckie zrywaki sprzed stu lat czy kocioł płomieniówkowy do naparzania betonu firmy Clayton & Shuttleworth z 1908 roku (czysta biżuteria!). Prężą się ładowarki zasięrzutne i groźnie łypią stare pługi śnieżne na olbrzymich gąsienicach. Potężne ZIŁ-y dla zmiękczenia atmosfery pomalowano na kolor kanarkowy. Wreszcie rozmaite polskie drogowe samochody nieśmiało przypominają, że za komunizmu (choć lekko może nie było) to przemysł był ciężki i świetnie rozwinięty. I że dzięki balcerowiczo-lewandowskim możemy tylko siać na jego odmalowanych nagrobkach śliczne kwiatki.
Jedna z muzealnych pań właśnie tym się zajmuje. Chodzi od maszyny do maszyny, przeciera śruby i podlewa zasadzone między walcami hortensje. Są platformy widokowe, żeby spojrzeć na to wszystko z góry i trochę sobie pomedytować. Na koniec oglądamy rzeźbę człowieka przechodzącego rzekę w bród. Tak dla przypomnienia, że dzięki maszynom nie musimy już tego robić i moczyć nóg.
Żeby dopełnić przyjemności warto podkreślić, że za zwiedzanie skansenu nie płaci się nic. Polska to raj, nawet po przejściach, i także pod Pacanowem!